Madryckie władze i premiery

Dzień 10
Piąta rano. Wciąż na lotnisku.
Siedzę wciśnięty między kolumnę a maszynę z batonikami, ładuję telefon. Część nocy spędziłem na cholernie niewygodnych krzesłach, a część po prostu na ziemi. Coś tam nawet spałem, coś tam nawet mi się śniło.
Dziwnie jest w tej Espanii, że nie wiadomo z którego gate’a wsiada się do samolotu aż do momentu boardingu. Trzeba czekać aż do końca, żeby się wyświetliło. Trochę zmęczony jestem, ale jedna z czterech nocy na lotnisku za mną.
Ok.15:30
Siedzę w parku Retiro z widokiem na akwen, po którym pływają łódki. Już po trzeciej,a ja… zobaczyłem już większość z tych rzeczy, które chciałem. Nie wiem jak ja to robię, bo przecież ani nie biegam po mieście, zatrzymuję się, by coś poczytać, zwiedzić. A może to kwestia miasta? Jak na razie Madryt średnio.
Lot przespałem cały. Spałem już na niejednym lotnisku, ale to na Mallorce jest najmniej wygodnym. Metrem z lotniska [wygodniej zdecydowanie dojeżdżać z lotniska do centrum metrem, niż jakimiś busami] dojechałem pod swój hostel, który znajduje się 5 min od stacji Tirso de Molina. Na a hostel In and Out Madrid… hmmm cóż… wilgoć w powietrzu, bo pokoje są w podziemiach, w toalecie grzyb, ale jest względnie czysto, świeża pościel, szafki do dyspozycji każdego gościa. Tylko kuchnia śmieszna [kuchnia to za duże słowo, aneks]. Wziąłem więc prysznic i kimnąłem się przez 1,5h. Potem na miasto.
Dojechałem na plaza Spania i stamtąd zacząłem iść na południe. Ogrody Sabatini, Pałac Królewski w którym akurat była wizytacja jakiejś księżnej [parada, konie, orkiestra, wszędzie security wokół niej i na dachach], Katedra Almudena, kościół San Francesco, Plaza Mayor, Puerta del Sol, Plaza de la Cibeles, a potem wokół biblioteki narodowej do parku Retiro.
–
Zjadłem hot doga zrobionego z rzeczy kupionych w Lidlu, który jest tuż przy samej stacji metra. To dziwne, że w Hiszpanii kryzys, a zamiast kupować wodę w Lidlu [0,26e za 1,5l] oni przesiadują w knajpach, gdzie woda 0,5l kosztuje 1,80e-3e! Gdzie tu sens i logika? No, ale może tylko ja mam takie dziwne myślenie.
Skoczę dziś do Prado zorientować się co i jak, bo podobno po 17.oo jest już za darmo. Stadion zostawię na jutro. Muszę coś przywieźć Eliaszowi.
Prado i/albo Thyssen.
–
„Tonigh i will be by your side,
But tomorrow I will fly”.
Nick Cave
Coś dużo rozmyślam o I. Śni mi się czasami. Otworzyłem się przed nią solidnie. Myślę czy dobrze zrobiłem, że nie wybiegłem wtedy z restauracji, by ją zatrzymać. Myślę o jej ciele, piersiach, kąpielach.
Wiele pięknych chwil.
Dziś nie chcę pamiętać o jej fochach i nieznanych mi oczekiwaniach, których nie potrafiłem spełnić. Dziś nie chcę myśleć o tym, co było nie tak, dziś sentymentalnie i nostalgicznie.
Ale pozytywnie…
–
Wieczór.
W hotelowym pokoju siedzę sam. Choć na górnej pryczy leży plecak. Znów dzień łazikowania. Byłem pod Prado, czekałem prawie 40 min i postanowiłem wejść do środka. Okazało się, że nauczyciele mają wejście za darmo przez cały dzień. Miła niespodzianka. A w Prado co? Rubensa obrazów wiele [w tym trzy tańczące], Goya x kilkadziesiąt [w tym „Saturn”], Hieronim Bosh [„Ogród rozkoszy ziemskich”], Tycjan, Botticelli i specjalna wystawa dzieł El Greco. Do tego Picasso. Normalnie uczta!!! Jednak malarze są w stanie oddać piękno ciała ludzkiego. Uwypuklają piękne kobiece kształty [ale częściej je zakrywają!] i mięśnie ciał męskich [te częściej odkrywają!]. bez względu na epokę zawsze znajdzie się jakiś w klasycystycznym ujęciu anatomii ludzkiej. Piękno!
Jutro chcę skoczyć do tego całego Thyssen, do świątyni na wodzie i na stadion.
Miałem już wracać do hostelu, ale pojechałem jeszcze pod operę. Stamtąd spacer przez Sol, na którym wciąż trwała manifestacja pt. „Uwolnić Palestynę!” – ta, którą widziałem rano. Potem na jednej z ulic trafiłem na premierę filmu „Marsella”. Byli aktorzy grający w nim, reżyser, pozowania na tle fotosu z filmu i wszystko to, co na premierze być powinno. Robiłem wiele fotek, bo znam tych aktorów. A że kino hiszpańskie nawet lubię to kto wie? Chociaż nazwisk nie kojarzę.
Zaraz kolacja, książka i sen.
INFO PRAKTYCZNE
Majorka:
Lotnisko na Majorce jest najmniej wygodnym do spania.
Oczywiście można to przeżyć, jeśli nie liczy się na wygody.
W ten sposób zaoszczędzi się kasę na noclegach
i jest dostęp przez całą dobę do toalety i wody.
Madryt
dojazd z lotniska – najwygodniej metrem, od razu z samego lotniska do centrum
(podobnie jak w Barcelonie ekonomiczniej kupić od razu 10 biletów na przejazd metrem, niż jeden)Ceny:
hostel – 11e
Prado
bilet – 14e
bilet ulgowy – 7e
w tygodniu (pod. – sb.) po 18.00 wstęp free
w niedziele i święta po 17.00 wstęp freeDo zwiedzania za darmo:
Ogrody Sabatini
Katedra Almudena
kościół San Francesco
Plaza Mayor
Puerta del Sol
Plaza de la Cibeles
Comments are Closed