Pelourinho, Salvador, Bahia

Info w skrócie
- na placu są budynki z okresu kolonialnego
- wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO
- nazwę tłumaczy się na dwa sposoby:
- „pręgierz”, ponieważ w tym miejscu karano niewolników i przestępców przykutych do drewnianej lub marmurowej kolumny
- woskowa kula (od portugalskiego „pelouro”), w której zamknięte były głosy rady miasta. Na tym placu miano informować mieszkańców o decyzjach radnych
- umieszczony jest na terenie pochyłym, przez co albo się po nim schodzi, albo wchodzi
- z góry jest widok na port
W samej dzielnicy jest dosyć niebezpiecznie, zwłaszcza po zmroku. Można paść ofiarą napadów, przed czym nas ostrzegano w hostelu. Natomiast dużo było wojska, które pilnowało porządku, przez co czuliśmy się względnie bezpiecznie. Wiele razy chodziliśmy po zmroku, a nawet późno w nocy i nie spotkał nas żaden nieprzyjemny incydent.
Pomimo tej dziwnej atmosfery zagrożenia, jaka się tam unosi, na Pelourinho jest dużo restauracji, hoteli, kościołów, są muzea, szkoły muzyczne (np. Olodum, patrz TUTAJ), a także wieczorne imprezy uliczne, na których mieliśmy okazję być.
W dzień jest tam dużo miejscowych (większość ma swoje korzenie w Afryce), którzy są natarczywi i na siłę próbują coś opchnąć. Trzeba na nich uważać, bo nie potrafią się odczepić. Jedno „nie, dziękuję” nie wystarczało. A to podbiegał jegomość z ogromną ilością materiałowych bransoletek (które mają przynieść szczęście) i szybko je zawiązywał na ręce żądając za nie zapłaty. A to gdy zrobiło się zdjęcie miejscowej Big Mama, od razu podbiegał będący z nią w konspirze facet i też żądał zapłaty za wykonane zdjęcie. Niemili są i upierdliwi.
To tutaj Michael Jackson nagrywał swój teledysk „They don’t really care about us”, co nadal upierdliwie jest podkreślane. Ta piosenka leci ciągle w pętli w pobliskim sklepie. (na ten temat więcej przeczytasz TUTAJ).
Comments are Closed