Tag: hostel


Do Grecji w 140 min.

Zachciało mi się Grecji. Przede wszystkim dlatego, że chciało mi się  od dawna: dla sztuki, obcowania z miejscami filozofów, doświadczenia początków teatru w jego źródle, posmakowania greckiej kuchni i w ogóle poznania TYCH miejsc, miejsc kolebki kultury europejskiej, miejsc, o których uczę, miejsc wysublimowanych prowokacji umysłowych. Nade wszystko jednak powodem,Read More …


Bratislava i ruiny zamku Devin

Jest ranek. Ja już po śniadaniu, które jest w cenie. Choć to raczej typowe hostelowe jedzenie: chleb tostowy na tosty, paszteciki, dżemy, masełka – ale wszystkie w małych pojemniczkach, pomidor, ogórek, sałata, herbata, kawa, płatki. Zjadłem sobie i brzuszek jest szczęśliwy. Jak wczoraj podczas jazdy. – – – – –Read More …


Lizbona – znów z Nimi

Dzień 16 Umknął mi dzień. Nie było kiedy opisywać, więc zrobię to dziś. Dzień 15 Na lotnisku udało mi się przespać może z dwie godziny. Pogryzł mnie jakiś lotniskowy komar. Aeroporto mosquito! Doprawdy nie wiem dlaczego Bóg stworzył komary!? Ok. 7.30 byłem już w Lizbonie. To jednak niesamowite podróżować samolotemRead More …


Porto w Porto

Dzień 13 Ogarniam się i spadam nad ocean. – Ocean Atlantycki – ech, cudowna przestrzeń. Dojechałem tam metrem. Przy czym metro to za duże słowo. To w zasadzie tramwaj naziemny, którego znikoma część wiedzie pod ziemią [uwaga! Automaty nie przyjmują europejskich kart z chipem!]. Mało tego, wszystkie linie kursują naRead More …


Nie chcę opuszczać Porto

Dzień 14 Sagres cerveja. Widok na Pont Louis I. Tym razem drugi brzeg. Albo pierwszy, licząc od starego miasta. Wczorajszy wieczór znów z winkiem na patio [patio?]. Dziś sen możliwie jak najdłużej. Potem pack, oddanie pryczy i na miasto. Tym razem stadion de Dragao. Stacja metra [tym razem faktycznie podRead More …


Porto-we doznania

Dzień 12 Jakiś niespokojny sen miałem, budziłem się kilka razy w nocy, mając wrażenie, że nie zdążę na samolot. Zdążyłem, ale tak to jest jak się człowiek śpieszy – wtedy wydaje mu się, że cały świat nagle celowo staje na przeszkodzie robiąc wszystko, byś nie zdążył. Np. takie bramki wyjścioweRead More …


Realny Madryt

Dzień 11 Zamówiłem łóżko ze śniadaniem w cenie. Śniadaniem okazała się kromka chleba z dżemem i muffinka oraz herbata z zagotowanej w mikrofalówce wody. Nawet mi nie żal, że jutro nie zjem. Plaza Mayor – egzekucje, corridy, autodafe. Plan na dziś: świątynia Debot, Santiago Bernabeu, Thyssen, Sophia Reina, hostel, pack,Read More …


Madryckie władze i premiery

Dzień 10 Piąta rano. Wciąż na lotnisku. Siedzę wciśnięty między kolumnę a maszynę z batonikami, ładuję telefon. Część nocy spędziłem na cholernie niewygodnych krzesłach, a część po prostu na ziemi. Coś tam nawet spałem, coś tam nawet mi się śniło. Dziwnie jest w tej Espanii, że nie wiadomo z któregoRead More …


Odbiła mi Palma de Mallorca

Dzień 9 Grzegorzu, Grzegorzu! Ty jeszcze się nie nauczyłeś, że nie ma sensu mówić na tego typu tripach: „Pójdę spać, odpocznę, wyśpię się”!? Przyjąłeś to jako pewnik, a tu dupa. Gdy wróciłem do hostelu grzecznie się przebrałem i zszedłem do livingroomu, by skorzystać z neta. Chciałem sprawdzić czy są zmianyRead More …


Estadio Centenario, spacer wzdłuż plaży i szaleństwa cyklonu

Siedzę w kuchennych podziemiach z herbatą. Zimno. Rozgrzewam się od środka. Powiedziałem B., że jak chce spędzić czas sam na sam z C. to wystarczą dwa słowa i mnie nie ma. Wziąłem więc Gombrowicza i przyszedłem tutaj. Niech się pobawią… Chwilę później zszedł jakiś jegomość, przywitał się po angielsku i zacząłRead More …


© 2023: Polak w podróży | Travel Theme by: D5 Creation | Powered by: WordPress